czwartek, 28 maja 2015

VHS bijacz!

Wzięłam się w końcu za ogarnięcie rodzinnego archiwum kaset VHS. Mniej więcej rok po moich narodzinach, tato kupił kamerę. Zabawka jak na tamte czasy przednia i rzekłabym, że do pozazdroszczenia. A, że w domu byłam najmłodsza- na początku filmowano głównie mnie. Lepszej pamiątki wymarzyć sobie nie mogłam. Teraz mam na taśmie dosłownie wszystko. Nagranie z każdych urodzin (aż do 6 lat), nagrania jak tańczę, śpiewam, płaczę, dłubię w nosie i robię siku.  Miło też wiedzieć, że chociaż jako dziecko byłam urocza. Na początek zgrana tylko jedna kaseta z braku funduszy. Niestety nasze rodzinne video wyzionęło ducha dawno temu i muszę powierzyć przegrywanie profesjonalistom. Pozostaje czekać.

W sobotę mój promotor zamierza złożyć podpisy na dokumentach do obrony. Staje się to wszystko przeraźliwie realistyczne. I zbliża się wielkimi krokami. Narazie jestem w fazie wyparcia.
Btw: CO DALEJ Z MOIM ŻYCIEM? Zauważyłam, że jestem tak podświadomie zestresowana, że nie myślę o niczym innym. Dlatego niemożliwe staje się tez sklecenie jakiegokolwiek porządnego posta.

Muszę ogarnąć dobry program do obróbki filmów. ktoś? coś?







dużo bym dała za tamtą beztroskę.