poniedziałek, 17 lutego 2014

Ja już naprawdę nie wiem czy to ludzka podświadomość działa w taki sposób żeby w poniedziałki zazwyczaj nic nam się nie chciało. Czy to może już odgórnie zaplanowane przez Boga/bogów/gwiazdy/Matkę Nature i wszystkie inne wyższe siły, które mogą istnieć. Jedyną pozytywna rzeczą jest to, że się wspaniale wyspałam i jak narazie wszystko idzie zgodnie z planem. Śniadanie, mini sprzątanie, zakupy, później praca... m o n o t o n i a ! Strasznie tego nie lubię. Nie urodziłam się człowiekiem nie wiadomo jak żywym, aktywnym czy nadpobudliwym ale jeśli coś dzieje się non stop tak samo przed dłuższy okres czasu- to dosłownie dostaje świra. I chyba stąd bierze się 60% moich problemów. Tworzę je sobie sama z nudów. Jest za pięknie, zbyt ułożony świat? Nie mam się czym zasadniczo przejmować ? A! To dowalę sobie coś z czego będą problemy. Coś typu: zgłoszę się do czegoś na co nie mam czasu kompletnie albo odezwę się do osoby, z którą nie mam kontaktu od kilku lat i okaże się, że to tykająca bomba pełna niespełnionych uczuć do mojej osoby. Zawsze tak jest.

zdj. moje. takie tam pstrykanie na łące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz