niedziela, 16 lutego 2014

Niedzielnie

Kto normalny wstaję w wolną niedzielę o godzinie 7 ? No nikt. Dlatego nawet nie uważam siebie za okaz normalności i zdrowego rozsądku. Jeden z niewielu dni kiedy mogę się wyspać, a tu jak zwykle psikus w postaci otwarcia oczu o tak wczesnej porze. I choćbym się kotłowała na tym łóżku do 11 to wiedziałam, że nie zasnę i pora ruszyć swoje ciężkie cztery litery. A skoro mamy niedziele, a ja jestem 120 km od domu postanowiłam dziś zrobić moją niedzielę nieco bardziej domową i ugotuję rosół. Nie skomplikowane, nie trudne ale to jest to czego dzisiaj potrzebuję. Nie jakieś tam górnolotne poezje do czytania, nie czułości, nie rozmowy z kimś tylko rosołu. I mimo tego jak trywialnie może to brzmieć mam resztę świata dzisiaj gdzieś. Nie powiem, z tego rosołu cieszę się nie tylko ja. Mój P. chyba od dwóch miesięcy nie jadł tego specjału. Swoją drogą uważam, że przez takie studenckie rozjazdy po kraju i niby wielki brak czasu zagubimy niedługo nasze wszystkie polskie tradycje. Sama wielokrotnie przyłapałam się na tym, że wolałam udać się do jakiegoś fastfood'a czy na symbolicznego kebaba niż gotować w domu. Zapominamy o tym, że zwłaszcza gdy mieszkasz z drugą połówką takie gotowanie zbliża. No i w końcu chcąc nie chcąc kiedyś będziesz musiała coś ugotować dziecku ;) No chyba, że Twoją drugą połówką jest permanentny leń wpatrzony tylko w ekran swojego komputera i czubek własnego nosa. Albo odnosząc się do drugiej części- nigdy nie zamierzasz mieć dziecka. Jeśli tak, to pozostaję mi Ci współczuć i życzyć miłej niedzieli !

zdj. mojego autorstwa,
niestety słaba jakość.
moja kuzynka z dzieciątkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz