piątek, 26 grudnia 2014

Last Christmas

Tak jest. Zeszłoroczne Święta spędziłam w atmosferze szybszego bicia serca i słodkich wiadomości, które koniec końców okazały się fałszywym alarmem. Teraz było spokojnie, ale moja świadomość nie oszczędziła mi dzisiejszej nocy snu, który zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Pod względem osoby, która się w nim znalazła. Nie pierwszy raz z resztą. Ale odpuszczę sobie dzisiaj to smutne pierdolenie.

Wydaję mi się, że polskie Święta coraz bardziej mylą się ludziom z jakimś dziwnym amerykańskim tworem. Kiedy cofnę się pamięcia do czasów kiedy to ja dostawałam prezenty od wszystkich dookoła, czyli do czasów kiedy byłam gnojkiem pamiętam to wszystko inaczej. Prościej ale koniec końców było lepiej. Pomijając fakt, że nie wiem po jaką cholere ludzie niewierzący obchodzą Święta Bożego Narodzenia. Co właściwie świętują ? Wspomnienie narodzin osoby, w którą kompletnie nie wierzą. Bardzo logiczne. Tak więc kiedy usiądą już przy wigilijnym stole nie wiedząc co to właściwie jest wigilia, dlaczzego potraw jest 12 i po co wciskać sianko pod obrus, nażrą się i rozdadzą prezenty- idą na pasterkę. Pijani w sztok. Po co i dlaczego ? Kolejna kwestia, która mi się nie mieści w głowie. Po pierwsze po co idziesz do miejsca, które Cię ie dotyczy. Druga- pijesz? Siedź w domu i tam marudź swojej rodzinie, a nie roztaczaj woń przetrawionego alkoholu w kościele. Dobrze, odejdźmy od stereotypów i profilu polaka-pijaka. Prezenty. Ja w wieku 6-7 lat dostawałam bajkę na kasecie VHS, parę kapci i paczkę słodyczy. Dzisiaj przeciętny prezent dla dziecka w średnio zarabiającej rodzine jest wart 100 zł. Od jednej osoby. Coś sie chyba komuś pomieszało i to zdrowo. Później się dziwimy, że dzieciaki są takie, a nie inne. A ja zastanawiam się skąd się to wszystko wzięło i trochę mi smutno, że zapominamy jak to jest cieszyć się z drobiazgów. Zastaw się, a postaw się.

Przytyłam tylko 100 kilo.

Jestem starą zrzędą i coraz bardziej to do mnie dociera. Brakuje mi tylko kota i zarośniętych nóg. Całe szczęście, że wolę psy i nie pogniewałam się na maszynkę do golenia.

Jutro Wrocław again. Męczy mnie to wszystko. Brat życzył mi szybkiego końca studiów. I chyba tylko On wie, że tego mi właśnie trzeba. Męczy mnie ta uczelnia, ludzie i wieczny pośpiech.

Finito !

 Fragolino od siostry <3
Tradycyjna wigilia po wigilii ze znajomymi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz