wtorek, 13 maja 2014

Bez spiny, sa drugie terminy....

Zdecydowałam, że pracować będę tylko do końca maja, żeby w czerwcu przysiąść do egzaminów. Serio chcę się na tym mega skupić. Ambicje wielkie, jak stąd do mojego Stronia, a stypendium przydałoby się bardzo. A poza tym wizja nauki tylko po nocach jak podczas ostatniej sesji- jakoś mi się nie podoba. Może dlatego, że ostatnio wypłukałam sobie cały magnez i wszelkie witaminy z organizmu czarną parzoną kawą i energetykami i po wszystkim wyglądałam jak kupa ? Może. Kierowniczka poinformowana, wypowiedzenie już napisane (w przeciwieństwie do referatu na prawo). I chuj mnie jasny dzisiaj strzelił, kiedy dowiedziałam się, że już trzy egzaminy planowane są na dwa ostatnie tygodnie maja. Próbowałam napisać poprzednie zdanie bez wulgaryzmów ale nie oddało to emocji jakie w sobie mam. Swoją drogą to ciekawe, że w większości przypadków przeklinam raczej tylko wtedy, kiedy piszę. Potrzebuję się wykrzyczeć. Ewentualnie zedrzeć paznokcie na strunach. I gdyby nie było nikogo w mieszkaniu, gitara już by mi się paliła w rękach. I co mi po tym wolnym czerwcu? Ja naprawdę jestem jednym wielkim, brzydkim i tłustym dzieckiem nieszczęścia. Taaaki wieeeelki smuuutek. Na jutrzejszy jakże ciekawy dzień pełen socjologii i prawa potrzebuję nowej książki, której nie mam. Musi mi wystarczyć artykuł w tsl biznes i myśl, że w czwartek rano tankuję za całe 40 zł i uciekam do mojego azylu. Najlepiej wydane pieniążki. 
Czemu się przejmuję, skoro nikt inny tego nie robi ? Fuck.

mordy, mordeczki. czyli google robi dobre gify. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz