wtorek, 15 kwietnia 2014

Satisfaction


"When I'm drivin' in my car 
And that man comes on the radio 
He's tellin' me more and more 
About some useless information 
Supposed to fire my imagination"


I właśnie kurwa o to chodzi, że "I can't get no satisfaction" i tak właściwie jak to bywa od czasu do czasu-wypalam się z nieznanych powodów. I coraz częściej zaczynam podejrzewać, że z dziecka szczęścia robię się dzieckiem pecha. Miałam dzisiaj 25 minut do autobusu więc postanowiłam przejść kilka przystanków żeby zabić czas. Słoneczko, lekki wiaterek. Nie minęło 5 min, a zaczęło padać akurat w momencie kiedy byłam w najgorszym położeniu, między dwoma najdalej położonymi od siebie przystankami. Cudnie ! Jak już dotarłam na przystanek i wcisnęłam się cudem w 119, musiałam łapać stojącą obok mnie dziewczynę, która bezwładnie osunęła się z nóg. Nie dziwne w takim tłoku, zapachu i duchocie. Okna w zaparowanym autobusie oczywiście zablokowane na amen, bo po co dać ludziom oddychać. Swoją drogą w dalszym ciągu nie mogę też pojąć jak to się dzieje, że tak zwany PAN ŻUL musi mieć zawsze najlepiej w naszym społeczeństwie. Wchodzi sobie beztrosko, siada na wolne miejsce i automatycznie sprawia, że w promieniu 4 metrów od siebie tworzy się swoista strefa VIP PANA ŻULA. I oczywiście zazwyczaj bywa tak, że bez wyrzutów sumienia jedzie sobie nasz VIP aż do końca jakiejkolwiek trasy żeby nie było za przyjemnie innym. Strefa VIP z każdym przystankiem się powiększa. A ja tylko modlę się za każdym razem kiedy otwierają się drzwi. Bezskutecznie oczywiście.
"Białą Masajkę" pochłonęłam w trzy dni. Wracam do formy. Tylko znowu nie mam co czytać. Kurwa.
Wracając do mojego wypalenia i coraz większej dziury w serduchu, szukam przyczyn. Niewątpliwie chodzi o to, że znowu miesiąc nie było mnie w domu. Tylko, że to nie do końca wszystko. Podejrzewam o ten stan mojego wroga numer 1. Czyli dobijające się do głowy niewyjaśnione sprawy. I dochodzę do wniosku, że kolejny raz domagają się bezsensownego przemyślenia. Moje "kazikowe" serce znowu masochistycznie szuka przyczyn wszystkich spraw, które już dawno uległy przedawnieniu. W odczuciu wszystkich ludzi w to zamieszanych- tylko nie w moim. No bo po co żyć spokojnie ? Będę to sobie wszystko znowu wywlekać, analizować i znowu skończy się na tym samym. Swoją drogą cholernie żałuję, że w taki sam szczegółowy i dokładny sposób nie potrafię przeprowadzać analiz na zajęciach na uczelni. No nie można mieć wszystkiego. Chcę obudzić się w piątek o 16, spakowana w micre i gotowa do drogi. 3 dni !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz