czwartek, 20 marca 2014

Nice is just a place in France !

To właśnie dzisiaj jest koncert, na który czekałam cały rok. Adam ze swoimi przejaranymi oczkami i niepodważalnymi zdolnościami do freestyle'u na każdy temat (ważny lub mniej) no i Marco Polo, gdzie nic nie trzeba więcej mówić. I to właśnie dziś zacisnę pięści, rozpłacze się w poduszkę, dostanę drgawek z rozpaczy i na niego nie pójdę do jasnej cholery. W zasadzie to on już trwa. Powodów jest multum, a najgorsze jest to, że wcale nie wyciągniętych z kapelusza. Po pierwsze dalej smarkam, kicham i kaszlę, po drugie rodzina mi się chyba bezczelnie na złość mi zmówiła i w najbliższym czasie będzie chrzest, wesele i komunia co automatycznie sprawia, że po przeliczeniu moich skromnych zasobów finansowych- jestem bankrutem. No bo przecież oprócz tego, że nie pójdę jak ostatni snob z pustymi rękami to w dodatku muszę kupić sukienkę.No i moje ukochane szpile, koniecznie powyżej 11 centymetrów. Nigdy przesadnie się nie stroje. Ale na większe okazje szpilek nie odpuszczam. Taki mój must have. A wy mówcie co chcecie. Dla dziewczyny, która lewo mierzy 160 cm to naprawdę ważna sprawa.
Parę dni temu skończyłam "Noc żywych Żydów", a teraz jestem w połowie "Świata według zołzy". Tak się zastanawiam, że muszę mieć naprawdę mocny charakter, skoro przyjaciółki kupiły mi taką, a nie inną książkę. No cóż. W niektórych sytuacjach chyba naprawdę warto posłuchać autorek tej powalonej jednak książki. A co więcej pełna jest mocnych tekstów i docinków, a dziewczyny nie przebierają w słowach więc genialnie się to czyta w wolne poranki, popołudnia i wieczory, kiedy reszta świata ma cię w dupie. Z wzajemnością. Nie wiem jak reszta ale czasem potrzeba przeczytać coś w stylu :

"Na dziewczynach ciąży o wiele większa presja, by znaleźć idealnego partnera i wyjść za niego za mąż, a jeśli jesteś singielką, pytanie: Czy w Twoim życiu jest ktoś wyjątkowy?- jest szczególnie irytujące. "Tak tato ma na imię wódka i w ciągu, kurwa, ostatnich paru lat dobrze się poznaliśmy"."

Nie pozostaję mi nic innego jak pójść pod kołdrę z książką i rozpaczać nad tym, że nie stoję teraz pod sceną w Eterze. Żeby nie było za nudno porozpaczam sobie jeszcze trochę nad tym, że za kilka dni skończę 21 lat i czas umierać. No co ? Ja też czasem lubię pomarudzić.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz